Zbigniew Herbert – “Substancja” – omówienie, analiza, interpretacja
23 lipiec, 2017 11:54 Zostaw komentarzMistrzowski tekst najmądrzej chyba ujmujący istotę fenomenu, jakim jest naród. Utwór składa się z trzech części. Pierwsze dwie dopełniają się, dzięki czemu całość kończy wspaniałe podsumowanie, synteza. Herbert pierwszą zwrotkę poświęca narodowej symbolice, elitom, gorącym patriotom. Strofa jest tak naprawdę jednym zdaniem. Nie tylko widoczne na pierwszy rzut oka anafory zapewniają jej formalną spójność, ale także paralelizm składniowy.
„Głowy, które gasi ostry cień proporców” to wojownicy zgromadzeni przed bitwą.
„Piersi otwarte poniechane na rżysku” to obraz po bitwie, niemal naturalistyczny bądź turpistyczny, co jest odpowiedniejszym określeniem wziąwszy pod uwagę wpływ twórczości Stanisława Grochowiaka na całe pokolenie poetów, do którego należał też Herbert. Klasyk nie posuwa się jednak za daleko w dosłownościach. „Piersi otwarte” wystarczą. To i tak w czasach niewielkich możliwości medycyny wyrok śmierci.
„dłonie dźwigające zimne berło i jabłko” – to królewski majestat. Chłód berła wskazuje na ciężar odpowiedzialności, znużenie wypełnianiem niełatwej roli.
„Serce dzwonu” i podnóże katedry niosą skojarzenia z sojuszem tronu i ołtarza, uroczystościami państwowymi, ale nawet z obrazem Matejki przedstawiającym zawieszenie dzwonu Zygmunta.
„Nie zawiera się wszystko”.
Zbigniew Herbert używa tylu słów, ile wystarczy. Zostawia nam pewne niedopowiedzenie. Kieruje przecież swoją myśl do ludzi refleksji i namysłu. Wierzy w nas.
Środkowa część poświęcona jest tym, którzy nade wszystko chcą przeżyć. Ratują życie za wszelką cenę, „wracają na ruiny nie po to, by wołać zmarłych”, ale by wydobyć z gruzowiska i zgliszcz potrzebny przedmiot, rurę do piecyka. Myślą o barszczu, szybkiej ucieczce, zasłanianiu głowy. Ich najważniejszym celem jest przetrwanie, ochrona elementarnych dóbr. Są ciałem, żywą plazmą. Dusza zatem, należy się domyślać, bądź umysł, znajdują się gdzie indziej.
Motyw zdolności przekazywania życia pod murem więziennym przypomina motyw porodu na ruinach z utworu Szymborskiej: „Z nieodbytej wyprawy w Himalaje”. Zwróćcie, proszę, uwagę, jak bardzo poezja unika wulgarności, jak daleka jest od pospolitości i ekshibicjonizmu.
Rozpoczynając trzecią część refleksji, w której tworzy syntezę, podmiot liryczny lakonicznie, z charakterystycznym dystansem, arystokratycznym spokojem stwierdza, że „giną ci, którzy bardziej kochają piękne słowa niż tłuste zapachy”, ale UWAGA: „jest ich na szczęście niewielu”.
Cudowny przykład ironii. Przecież Herbert pisze to jakby wbrew sobie. Przecież spod jego pióra wyszły dzieła w Conradowskim duchu nawołujące do wierności samemu sobie, wzywające do obrony honoru, służenia ideałom. On przecież stworzył „Przesłanie pana Cogito..” a tu… „jest ich na szczęście niewielu”?
To prawda, przyznaje Herbert, posługując się figurą myślącego podmiotu lirycznego… to prawda, naród może przetrwać dzięki tchórzom, egoistom, ludziom, u których instynkt przetrwania jest silniejszy od marzeń o bohaterstwie.
To jednak nie ostatnie słowo księcia poetów. Na końcu pojawia się obraz tłumów, które ocaliły życie, wracających ze szlaków ucieczki. To naród. Cóż jednak zdumiewającego? Ci praktyczni, zaradni pragmatycy wznoszą pomniki pięknym umarłym. A zatem im też do życia potrzebne są symbole, zbiorowa pamięć, kult bohaterów.
Jedni i drudzy nie mogą się bez siebie obejść, tak jak my bez mądrości Zbigniewa Herberta.
W tym wierszu, mam wrażenie, jakby Herbert zawieszał na moment swoje sympatie, by dać świadectwo prawdzie i wznieść się ponad wielu innych, piszących o martyrologii i heroizmie jednostronnie i może zbyt łatwo.
Może uśmiecha się do nas lekko i ironicznie, ale dobrotliwie i powiada: wybierz, w co wierzysz, co jest ci bliższe. Ja daję ci wybór: doceniam twoją chęć ratowania siebie i najbliższych, jeśli wolisz być żywym tchórzem. Z drugiej strony, wiem, że sami martwi bohaterowie to śmierć narodu. Jesteś gotowy na śmierć? Zgoda, ale bez grupy ocalonych twoja ofiara nie będzie miała żadnego sensu. Jedni i drudzy siebie potrzebują, wzajemnie.
Bardzo podczas analizy i interpretacji tego dzieła powinien nas zainteresować tytuł. „Substancja” to słowo przydatne w chemii, biologii… jakże dalekie jest od humanizmu, spojrzenia na człowieka jako istoty duchowej, a na społeczeństwo jako wspólnotę języka, kultury, tradycji, a nie komórek i jednego garnka.
Zbigniew Herbert lekko nas chyba prowokuje, zarówno zwolenników walki do końca, jak i jej przeciwników. Rzuca intelektualne wyzwanie tak tradycji romantycznej, jak i pozytywistycznej. Ta pierwsza gloryfikowała śmierć za wolność, ta druga nakazywał ochronę substancji narodowej, strzeżenie zasobów również tych o charakterze czysto biologicznym i materialnym. Poeta nikomu nie przyznaje pełnej racji. Przy pomocy skromnych środków stylistycznych, lakonicznych zdań, wyraźnych, choć nieszokujących obrazów godzi wszystkich, łącząc przeciwstawne i rywalizujące ze sobą nurty patriotyzmu.
Dziś, 23 lipca 2017 roku wpis zawierający analizę, interpretację, omówienie „Raportu z oblężonego miasta” jest jednym z najczęściej wyświetlanych. Przekonuje mnie to, że autor „Przesłania Pana Cogito” jest wciąż z nami, jego głos brzmi czysto i wyraźnie i jeszcze nie powiedział nam wszystkiego.
My zaś powinniśmy wciąż podejmować trud odczytywania jego dziedzictwa. Tu bardzo na miejscu wydają mi się słowa Mistrza z „Labiryntu nad morzem”:
„Jest dobrym prawem arcydzieł, że burzą naszą zarozumiałą pewność i że kwestionują nasza ważność” (…)
„Pragnąłem zawsze, żeby nie opuszczała mnie wiara, iż wielkie dzieła ducha są bardziej obiektywne od nas. I one nas będą sądzić. Ktoś słusznie powiedział, że to nie tylko my czytamy Homera, oglądamy freski Giotta, słuchamy Mozarta, ale Homer, Giotto i Mozart przypatrują się nam i stwierdzają naszą próżność i głupotę.” (…) Ci, którzy niszczą bądź lekceważą dzieła sztuki, „nie mogą wybaczyć ich spokoju, godności i chłodnego promieniowania.”
Wydawnictwo Fundacji Zeszytów Literackich, ss. 90-91
Jeśli masz ochotę wesprzeć finansowo działanie tego serwisu, przyczynić się do jego rozwoju, możesz dokonać wpłaty/przelewu na konto firmy: Sztuka Słowa PL, Tomasz Filipowicz.
Nr: 15 2490 0005 0000 4500 8617 6460
Tytułem: SERWIS EDUKACYJNY
Kategoria: Uncategorized