Mikołaj Sęp Szarzyński “O nietrwałej miłości rzeczy świata tego” – analiza, omówienie, interpretacja
18 październik, 2017 7:42 Zostaw komentarzKiedy czytam sonet V Mikołaja Sępa Szarzyńskiego zdumiewa mnie to, jak wiele autor wiedział o ludzkiej naturze, jak bardzo chciał podzielić się tymi obserwacjami, i jak znakomicie sobie radził, mimo że tak dalece nie wystarczał mu do tego ówczesny język polski. Utwór świetnie ukazuje barokowe widzenie świata. To rzeczywistość nieustannie ścierających się przeciwieństw, konfliktów, napięć, skrajności. Wieczna wojna.
Rozważania podmiotu lirycznego otwiera proste spostrzeżenie, obecne w intuicyjnej wiedzy wielu ludzi, nastolatków także: źle jest nie kochać, ale miłość też czasem dostarcza trosk, a nawet zgryzot. Szereg lat później bohater IV części Dziadów swoje uczuciowe doświadczenia nazywać będzie piekłem i niebem.
Źle jest zatem nie kochać, ale miłość też nie dostarcza pełnej satysfakcji. Dzieje się tak dlatego, że upiększamy obiekt uczuć w naszych myślach, idealizujemy, postrzegamy lepszym niż jest naprawdę. To, co kochamy zmienia się w czasie i niszczeje. To powiedział nam Sęp Szarzyński poprzez osobę podmiotu lirycznego w pierwszej zwrotce. Psychologowie opisali mechanizm idealizacji i likwidacji dysonansu poznawczego. Wiedział o nich i barokowy poeta, ale wyrażał tę wiedzę tak: „myśli cukrują nazbyt rzeczy one”.
W drugiej zwrotce widzimy, że artysta poddał analizie miłość skierowaną ku drugiemu człowiekowi, ale także miłość władzy, sławy, bogactwa, rozkoszy, a zatem różnorodne ludzkie pragnienia. Cała zwrotka to retoryczne pytanie: „Komu tak będzie dostatkiem smakować….” „dostatkiem”, do końca, bez poczucia niedosytu i braku. W osiągnięciu pełnej satysfakcji ze zdobycia obiektu uczuć przeszkadza jakiś rodzaj niedopełnienia, a także lęk przed utraceniem go.
I tu znów zdumiewa przenikliwość Sępa Szarzyńskiego i wszechstronność ujęcia tematu. Artur Schopenhauer wiele lat później opisane przez barokowego twórcę zjawisko uczyni ośrodkiem swej filozoficznej refleksji. Człowiek nigdy nie jest zadowolony w pełni z tego, czego pragnął i co posiadł. To jest źródłem nieustannego cierpienia. Owemu „brakowi”, „niedopełnieniu” przyglądał się także Norwid, choć w innym nieco kontekście.
O! Ty — Doskonałe–wypełnienie,
Jakikolwiek jest Twój, i gdzie?… znak…
Czy w Fidiaszu, Dawidzie, czy w Szopenie, —
Czy w Eschylesowej scenie.
Zawsze — zemści się na tobie: BRAK!
Piętnem globu tego — niedostatek:
Po opisaniu zjawiska w dwu pierwszych zwrotkach podmiot liryczny rozpoczyna analizę jego przyczyn. Będzie ona zgodna z wizją świata Sępa, którą podzielił się z nami w innych utworach, między innymi w „O wojnie naszej, którą wiedziemy z szatanem, światem i ciałem”.
Tu także zastanawia, jak trafnie i mądrze opisał autor właściwości naszej natury.
„Miłość jest własny bieg bycia naszego”
I jakże przełożyć myśl autora na współczesną polszczyznę, by jej nie zubożyć? Spróbuję: miłość jest wpisana w naszą naturę, w naszą egzystencję, w naszą psychikę. Nie możemy nie kochać. Dziś posiadamy kilka pojęć, którymi mogłem się posłużyć. Poeta barokowy musiał zmagać się z niedoskonałością mowy.
W ostatnich zwrotkach autor odwołuje się do jednej z najważniejszych w jego twórczości antynomii: dusza – ciało. Z nią powiązane są inne przeciwieństwa: duch – materia, wieczność – doczesność, dobro – zło.
To materialne, a zatem niedoskonałe zmysły wybierają obiekt uczuć, a dusza zawsze będzie takim wyborem wcześniej bądź później zawiedziona, ponieważ ona sama zawsze poszukuje Boga i na miłość do niego jest zorientowana. Celem jej miłości piękność wieczna i prawa, czyli Stwórca, Pan świata.
Świat przedstawiony dzieła rozpięty jest na antynomiach, przeciwieństwach:
źle jest nie kochać – miłość nie przynosi spełnienia;
piękno nietrwałe – piękność wieczna;
świat doczesny – rzeczywistość oczekiwanego zbawienia i obcowania z Bogiem.
Do środków stylistycznych charakterystycznych dla Sępa Szarzyńskiego, oprócz kontrastu, zaliczymy przerzutnie, widoczne choćby w trzech kolejnych wersach pierwszej zwrotki.
O nietrwałej miłości rzeczy świata tego
I nie miłować ciężko, i miłować
Nędzna pociecha, gdy żądzą zwiedzione
Myśli cukrują nazbyt rzeczy one,
Które i mienić i muszą się psować.
Komu tak będzie dostatkiem smakować
Złoto, sceptr, sława, rozkosz i stworzone
Piękne oblicze, by tym nasycone
I mógł mieć serce i trwóg się warować?
Miłość jest własny bieg bycia naszego,
Ale z żywiołów utworzone ciało,
To chwaląc, co zna początku równego,
Zawodzi duszę, której wszystko mało,
Gdy ciebie, wiecznej i prawej piękności,
Samej nie widzi, celu swej miłości.
Jeśli masz ochotę wesprzeć finansowo działanie tego serwisu, przyczynić się do jego rozwoju, możesz dokonać wpłaty/przelewu na konto firmy: Sztuka Słowa PL, Tomasz Filipowicz.
Nr: 15 2490 0005 0000 4500 8617 6460
Tytułem: SERWIS EDUKACYJNY
Kategoria: Uncategorized