Nicholas Ray: “Buntownik bez powodu” – omówienie, opis, opracowanie, analiza
24 kwiecień, 2019 8:07 Zostaw komentarzwszędzie na świecie podobni do siebie
Znakomity film o nastolatkach, o kształtowaniu się ich tożsamości, wychodzeniu z form zachowań właściwych dzieciństwu i wkraczaniu na nowe, nieznane ziemie. Przede wszystkim dzieło niesłychanie mocno, sugestywnie, w rzadko spotykany sposób pokazujące siłę emocji towarzyszących wchodzeniu w dorosłość. Film nie stracił na aktualności. Może pomóc wielu dorosłym w zrozumieniu zjawiska tak zwanego buntu młodzieńczego, choć lepiej byłoby to nazwać zagubieniem, rozpaczą, poszukiwaniem granic i jakiegokolwiek oparcia.
„Buntownik bez powodu” pokazuje dramaty będące udziałem nie tylko nastolatków, ale też ich rodziców, bardzo niepewnych słuszności swego postępowania, zatroskanych, kochających, ale niepotrafiących zrozumieć rozedrgania, napięcia, gwałtowności, z jakimi ich dzieci wyrażają swoje potrzeby.
To dzieło o rodzicielstwie, w szczególności o ojcostwie, o oczekiwaniach dzieci wobec ich wychowawców i opiekunów, o rozczarowaniach, zawodach, o miłości i wściekłości.
Opowieść zaczyna się, proszę sobie wyobrazić albo obejrzeć, od policyjnej izby dziecka na posterunku w jakimś amerykańskim mieście. Pracujący tam policjant to spokojny, mądry, znakomicie przygotowany do swojej pracy funkcjonariusz. Świetnie rozumie i młodych, i naturę rodzinnych konfliktów, i trudność sprostania wyzwaniom, przed jakimi nastolatki stają. Jego postać, zwłaszcza empatia, zaangażowanie i inteligencja służą wyznaczeniu odpowiedniej rangi tematowi, pomagają przygotować widza do skoncentrowania się na przeżyciach młodzieży, boleśnie doświadczanych konfliktach między rówieśnikami i członkami rodziny.
Od samego początku aktorzy eksponują ogromne rozedrganie emocjonalne zatrzymanych dzieciaków. To trójka głównych bohaterów. Grani są przez dorosłych, ale widz szybko akceptuje ich w roli licealistów u progu pełnoletniości. Doskonale zresztą przedstawiają rozpacz z powodu niezrozumienia, nieporadność prób wyjścia ze skorupki dzieciństwa i stania się dorosłymi. Z jednej strony ogromnie potrzebują wsparcia rodziców, ich uwagi, opieki, nawet czułości, z drugiej muszą samodzielnie radzić sobie z wyzwaniami, jakie narzuca życie: z koniecznością budowy mądrych relacji, potrzebą odnalezienia się w grupie, odróżniania dobra od zła, brania odpowiedzialności za swoje czyny i zaniechania.
Sugestywna, ale nieprzeszarżowana, gra Jamesa Deana, Natalie Wood i Sala Mineo to, jak sądzę przyczyny, dla których obraz Nicholasa Ray’a zajął na długo zasłużone miejsce w wielu rankingach najważniejszych dzieł kinematografii. Zwłaszcza odtwórca tytułowej roli imponuje umiejętnością ukazywania zmiennych nastrojów jakże charakterystycznych dla wieku bohaterów. Od irytacji, złości, nawet szału przechodzi do łagodności nawet tkliwej troski o ojca lub przypadkowo napotkanego rówieśnika. Znakomicie wypada, gdy pokazuje nieśmiałe próby pozyskania uwagi u gromady licealistów, ale też gdy stara się sprostać poważnym wyzwaniom, unikając sprowokowania i niebezpiecznej bójki.
Jim Stark pada ofiarą szkolnej i szkolno-sąsiedzkiej przemocy. Dla chłopaka jedną z najważniejszych życiowych prób, a wie to większość mężczyzn, jest wykazanie się odwagą. Nie może pozwolić, by ktoś posądzał go o tchórzostwo. Dlatego wchodzi wciąż w sytuacje realnego zagrożenia zdrowia, nawet życia.
Piękna dorastająca Judy nie rozumie oddalenia się od niej ojca, który zaczyna w pewnym stopniu spoglądać na nią jak na obcą kobietę, jest surowy i nawet niechętnie patrzy na przejawy zwykłej czułości między nią a dużo młodszym braciszkiem. W jego postępowaniu wobec córki widoczna jest także jakaś doza zazdrości, brak akceptacji dla jej chęci podobania się otoczeniu. Panna, jak sama to później przyzna, potrafi się też zachować podle, gdy znajduje się w grupie znajomych.
Dla pracownika izby dziecka, Ray’a Fremicka nie stanowią tajemnicy przyczyny ryzykownych zachowań młodych. Wie, że nawet próba uderzenia go przez Jima jest jedynie wybiegiem obliczonym na uzyskanie chwilowego wytchnienia od dusznej domowej atmosfery. Dzięki napaści na policjanta młody Stark zostałby na noc w areszcie.
Niepełnoletni bohaterowie tego filmu szukają granic i niektóre z nich przekraczają.
Film pokazuje, jak ważna dla młodych jest przyjaźń. Niewiele mógłbym wymienić dzieł literatury bądź kinematografii, które tak wnikliwie ujmują tę potrzebę. Już na początku zwracają uwagę drobne gesty Jima wobec napotkanych równolatków w opałach. Takie to drobne sygnały troski, opiekuńczości, zainteresowania. Niektóre są odrzucone, inne przyjęte z aż nazbyt wielkim entuzjazmem.
Bardzo silnie przemawia do serca wątek Johna Crawforda, „Platona”. To nastolatek opuszczony przez rodziców. Dla niego Jim, nowy kolega z sąsiedztwa staje się kimś w rodzaju bożyszcza. Nie wyśmiewa go, nie kpi, nie znęca się, natomiast współczuje, rozumie, zauważa. “Platon” naprawdę nikogo nie miał. Ojciec przysyłał mu tylko czeki na utrzymanie i ani jednego słowa świadczącego o zainteresowaniu, matka wciąż wyjeżdżała i wolała przeznaczyć pieniądze na podróż na Hawaje niż na naprawdę potrzebnego dziecku psychiatrę. Gdy nieszczęśnik odczuł, że dla Jima ważniejsza staje się Judy, wpadł w rozpacz i wszedł na ścieżkę bez powrotu.
W centrum zainteresowania widza pozostaje Jim. Jest spostrzegawczy, mądry, potrafi świetnie oceniać ludzi, zadaje właściwe pytania i udziela mądrych odpowiedzi. Wypowiada kluczowe prawdy o zagubieniu nastolatków, żaląc się policjantowi:
„Gdybym choć przez jeden dzień nie był taki skołowany, gdybym nie musiał się wszystkiego wstydzić, gdybym znalazł swoje miejsce”
RELACJE OJCIEC – SYN
To niezwykle ciekawy wątek filmu. Jimowi nie podobała się słabość ojca, jego uległość w stosunku do żony i teściowej. Kochał go i jednocześnie odrzucał, sam zupełnie nie potrafiąc poradzić sobie ze sprzecznymi uczuciami. Zwierzył się policjantowi, mówiąc: „robią z niego miazgę”, co odnosiło się do zachowań starszych pań wobec mężczyzny. „Ojciec chce się ze mną zakumplować. Nie chcę być taki jak on.” (A po chwili): “Kocham go.”
Jim zmagał się z potrzebą udowodnienia sobie, że jest mężczyzną, czyli kieruje się honorem i nie ulega pod presją przemocy. Udaje mu się to, choć cena jest wysoka. Grupka łobuzerii z okolicy, widząc jego słabość, zaczepia, prowokuje, a nie wstydzi się przy tym wykorzystywać swej liczebnej przewagi. Kiedy ojciec namawiał go do pójścia drogą kompromisu, Jim cierpiał, ponieważ zawiódł się na kimś, kto powinien być nieskazitelnym wzorem. Nastolatek był zamieszany w przypadkową śmierć współuczestnika ryzykownej zabawy, rywalizacji. Chciał wziąć za to odpowiedzialność, pójść na policję. Ojciec zamilkł, gdy syn przypomniał mu, że uczył go, by zawsze mówić prawdę, a tych słów cofnąć nie można.
PRZYJACIEL – PRZYJACIEL
Główny bohater cierpi z powodu braku kogoś bliskiego, kto stanowiłby dla niego naturalne źródło wsparcia. Otoczenie, w którym się znajduje po przeprowadzce, jest niechętne, a nawet wrogie. Widz ma okazję, by dostrzec, a może przypomnieć sobie, jak zazdrośnie grupa chroni dostępu do siebie, jak bardzo zabiega, by wydawał się czymś ekskluzywnym, nobilitującym. Dla tracącego oparcie w rodzicach nastolatka niemożność dostania się do środka mającej swoje rytuały, hierarchię, sieć powiązań gromadki staje się przyczyną męki.
John alias „Platon”, w nikczemny sposób porzucony przez najbliższych, niemal zakochuje się w Jimie, który okazał mu trochę współczucia, zrozumienia, uwagi.
W opuszczonym domu za planetarium trójka bohaterów, Jim, Judy, John przez krótki czas przypominała szczęśliwą rodzinę. Przekomarzali się, Jim i Judy odgrywali rolę niedawno zaślubionej pary, udając nielubiących dzieci dorosłych. Ta zabawa miała moc terapeutyczną. Pozostawiony na krótko „Platon”, narażony na wielki stres wywołany pojawieniem się chcących go pobić łobuzów wpadł w panikę, a później rozpacz i kompletnie stracił panowanie nad swoim postępowaniem.
GRUPA ŁOBUZÓW – OFIARA
Judy w rozmowie z Jimem przyznaje, że w grupie Buzzy’a nikt nie był szczery, wszyscy coś udawali, a ona, sama nie wie, dlaczego, była podła. Kiedy nieformalny przywódca przyznał Jimowi, że go lubi, młody Stark zadał mu pytanie: “dlaczego to robimy?”, a miał na myśli niebezpieczną rywalizację, wyścig kradzionymi samochodami do krawędzi klifu. Rywal odrzekł: “coś trzeba robić”.
PRÓBKA DIALOGÓW
Jim: „Jak można dorosnąć w takim zoo?” (a myśli o swojej rodzinie)
Policjant: „Nie wiem. Spróbuj.”
Platon: „Nie mam z kim pogadać”
Jim: „A kto ma?”
ZNACZENIE TYTUŁU:
IRONICZNE – to tylko niezorientowani mogą sądzić, że nastolatkowie nie mają powodów do niezrozumiałych, gwałtownych zachowań.
Motyw planetarium służy wprowadzeniu problematyki egzystencjalnej, zmienia perspektywę dla ludzkich dramatów, samotności. To także theatrum mundi, zręczne ujęcie znaczenia człowieka w wielkim teatrze świata. Prowadzący zajęcia, dr Minton podczas wykładu zwraca uwagę, że do innych galaktyk nie dotarła jeszcze wiadomość o narodzinach naszego świata, a jego kres przyjęty zostanie z absolutną obojętnością.
To znakomita puenta, choć wyrażona na początku filmu, dla opowieści o rozziewie pomiędzy skalą przeżyć, które wstrząsają młodymi, a zupełnie innym odbiorem rzeczywistości przez ich rodziców i opiekunów.
Gorąco polecam film nastolatkom i ich rodzicom.
Wielkie uznanie należy się wszystkim, którzy przyczynili się do zbudowania postaci Jima Starka. Właściwa nastolatkom dynamika nastrojów ujawnia się nawet w tragicznym zakończeniu, gdy tytułowy bohater w skupieniu pochyla się nad ciałem nieszczęsnego „Platona”, by na moment znów uśmiechnąć się z powodu skarpetek chłopca w dwóch zupełnie innych kolorach.
Ta rola Jamesa Deana trwale zapisała się w historii kina.
Jeśli masz ochotę wesprzeć finansowo działanie tego serwisu, przyczynić się do jego rozwoju, możesz dokonać wpłaty/przelewu na konto firmy: Sztuka Słowa PL, Tomasz Filipowicz.
Nr: 15 2490 0005 0000 4500 8617 6460
Tytułem: SERWIS EDUKACYJNY
Kategoria: Film