Jak napisać rozprawkę? Poradnik dla maturzystów, ale nie tylko. Część pierwsza.
8 lipiec, 2019 11:56 Zostaw komentarzTym razem proponuję materiał do samodzielnego uczenia się pisania rozprawek maturalnych. Jest dość obszerny. Niech dobrze Wam służy. Licealiści, jak sądzę, skorzystają też z artykułu o podobnej treści poświęconego przygotowaniom ósmoklasistów do pisania prac egzaminacyjnych. Jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś o konstruowaniu opowiadań, w dziale „Jak pisać?” też coś dla siebie znajdziecie. Zachęcam do spoglądania na każde zagadnienie jak najszerzej, do korzystania z zasobów bloga. Jeśli doceniacie wysiłek autora, dajcie mu o tym jakoś znać choćby przez polubienie linku na Fb lub fanpejdża. Będzie mi miło.
Temat: Czym dla człowieka może być praca? Rozważ problem i uzasadnij swoje zdanie, odwołując się do fragmentu „Lalki”, do całej powieści Prusa oraz wybranego tekstu kultury. Twoja praca powinna liczyć co najmniej 250 słów.
„Tu Wokulski dosięgnął najwyższego punktu samokrytyki: poznał niedorzeczność swego położenia i postanowił wydobyć się.
Co robić, co robić?… — myślał. — Jużci to, co robią inni.
A cóż oni robią?… Przede wszystkim nadzwyczajnie pracują, po szesnaście godzin na dobę, bez względu na niedzielę i święta. Dzięki czemu spełnia się tu prawo doboru, wedle którego tylko najsilniejsi mają prawo do życia. Chorowity zginie tu przed upływem roku, nieudolny w ciągu kilku lat, a zostają tylko najsilniejsi i najzdolniejsi. Ci zaś dzięki pracy całych pokoleń takich jak oni bojowników znajdują tu zaspokojenie wszelkich potrzeb.
Olbrzymie ścieki chronią ich od chorób, szerokie ulice ułatwiają im dopływ powietrza; Hale Centralne dostarczają żywności, tysiące fabryk — odzieży i sprzętów. Gdy paryżanin chce zobaczyć naturę, jedzie za miasto albo do „lasku”, gdy chce nacieszyć się sztuką, idzie do galerii Luwru, a gdy pragnie zdobyć wiedzę, ma muzea i gabinety.
Praca nad szczęściem we wszystkich kierunkach — oto treść życia paryskiego. Tu przeciw zmęczeniu zaprowadzono tysiące powozów, przeciw nudzie setki teatrów i widowisk, przeciw niewiadomości setki muzeów, bibliotek i odczytów. Tu troszczą się nie tylko o człowieka, ale nawet o konia dając mu gładkie gościńce; tu dbają nawet o drzewa, przenoszą je w specjalnych wozach na nowe miejsce pobytu, chronią żelaznymi koszami od szkodników, ułatwiają dopływ wilgoci, pielęgnują w razie choroby.
Dzięki troskliwości o wszystko przedmioty znajdujące się w Paryżu przynoszą wielorakie korzyści. Dom, sprzęt, naczynie jest nie tylko użyteczne, ale i piękne, nie tylko dogadza muskułom, ale i zmysłom. I na odwrót — dzieła sztuki są nie tylko piękne, ale i użyteczne. Przy łukach triumfalnych i wieżach kościołów znajdują się schody ułatwiające wejście na szczyt i spoglądanie na miasto z wysokości. Posągi i obrazy są dostępne nie tylko dla amatorów, ale dla artystów i rzemieślników, którzy w galeriach mogą zdejmować kopie.
Francuz, gdy coś wytwarza, dba naprzód o to, ażeby dzieło jego odpowiadało swemu celowi, a potem, ażeby było piękne. I jeszcze nie kończąc na tym troszczy się o jego trwałość i czystość. Prawdę tę stwierdzał Wokulski na każdym kroku i na każdej rzeczy, począwszy od wózków wywożących śmiecie do otoczonej barierą Wenus milońskiej. Odgadł również skutki podobnego gospodarstwa, że nie marnuje się tu praca: każde pokolenie oddaje swoim następcom najświetniejsze dzieła poprzedników dopełniając je własnym dorobkiem.
Tym sposobem Paryż jest arką, w której mieszczą się zdobycze kilkunastu, jeżeli nie kilkudziesięciu wieków cywilizacji… Wszystko tu jest zacząwszy od potwornych posągów asyryjskich i mumij egipskich, skończywszy na ostatnich rezultatach mechaniki i elektrotechniki, od dzbanków, w których przed czterdziestoma wiekami Egipcjanki nosiły wodę, do olbrzymich kół hydraulicznych z Saint–Maur.
Ci, którzy stworzyli te cuda — myślał Wokulski — albo je gromadzili w jedno miejsce, ci nie byli jak ja szalonymi próżniakami…”
Temat skonstruowany został na wzór tego z roku 2019. Możecie porównać:
Czym dla człowieka może być wolność? Rozważ problem i uzasadnij swoje zdanie, odwołując się do fragmentu Dziadów cz. III, całego dramatu Adama Mickiewicza oraz wybranego tekstu kultury. Twoja praca powinna liczyć co najmniej 250 słów.
Drodzy goście, przydadzą się nam zawsze gotowe przemyślenia na temat. Wasze zdanie to obszar dla mnie nieznany. Nie wiem, co mówi Wam słowo „praca”. Chciałbym jednak, by ten krótki wykład nie był oparty jedynie na moich przekonaniach. Nie chcę nikomu niczego narzucać. Odwołajmy się zatem do tego, co naprawdę wspólne, czyli do języka. „Praca” ma w nim swój wyraz bliskoznaczny. To „robota”. Nie kojarzy się dobrze. Sięgamy po niego, gdy chcemy wyrazić niechęć, znudzenie, znużenie, zdegustowanie.
Teraz rozejrzyjmy się wokół. Praca to dla większości źródło utrzymania, ale nie rezygnują z niej ludzie naprawdę bogaci. Prowadzą swoje firmy Bill Gates oraz Mark Zuckerberg, z zawodowej aktywności nie zrezygnowali w większości najbogatsi z listy stu najzamożniejszych w Polsce. Praca zatem to coś znacznie więcej niż ponura konieczność. Czasem trzeba wykonywać czynności uciążliwe, nierozwijające, nudne, ponieważ nie mamy wyboru. Niekiedy, by uciec od rutyny, różnych form przymusu, niezbyt miłych i nieciekawych szefów i współpracowników, trzeba stworzyć sobie miejsce zarobkowej aktywności samemu.
Praca, dobrze zorganizowana, wynagradzana stanowi źródło dobrobytu i najważniejszy filar cywilizacji. Wysiłek intelektualny pozwolił wykształcić się grupom uczonych, kapłanów, techników. Piramidy w Egipcie powstawały nie tylko dzięki trudowi robotników. Ktoś wcześniej dostrzegł znaczenie wielkiej rzeki, kto inny wpadł na pomysł nawadniania pól.
Opowiem Wam o swojej przygodzie. Na początku lat dziewięćdziesiątych w Warszawie nie było kawiarni, w której przed godziną dwunastą można byłoby napić się herbaty. Nikt tak wcześnie nie otwierał. Miałem wtedy naiwne przekonanie, że ludzie bogaci nie muszą pracować i że chętnie z tego przywileju korzystają. Kiedy po ustrojowych przemianach zyskaliśmy możność wyjazdów poza granice kraju, był taki rok, gdy wraz z przyjaciółmi, wówczas jeszcze studentami, ruszyliśmy na pierwsze prawdziwie wolne wakacje. Niemal dla wszystkich celem stał się Paryż, owiany aurą skarbca dóbr kultury, jedna z najważniejszych stolic starego kontynentu, mekka artystów, schronienie polskich politycznych emigrantów z XIX i XX wieku.
Dojechałem autostopem do stolicy Francji przed świtem. Było ciemno. Po nieprzespanej nocy mogłem jeszcze „złapać” godzinkę snu lub nawet więcej. Rozglądałem się za jakimś skwerkiem, murkiem, po prostu miejscem, gdzie rzuciłbym karimatkę, ukrył plecak i siebie przed wzrokiem lokatorów i przechodniów. Nie udało się, kilka razy spłoszyli mnie uprawiający jogging biegacze. Chcąc nie chcąc, ruszyłem na piechotę w stronę wieży Eiffla, umówionego miejsca spotkania przyjaciół. O świcie, a była to wczesna letnia pora, otwierały się już pierwsze bary, bistra, kawiarenki. Francuzi w drodze do pracy wypijali swoją pierwszą kawę. Miasto o wiele bogatsze od Warszawy budziło się do życia znacznie, znacznie wcześniej. Przypominam to sobie, gdy omawiam z licealistami fragmenty „Lalki” ze spostrzeżeniami Wokulskiego na temat źródeł sukcesu cywilizacyjnego paryżan.
Zaczynamy od zebrania materiału, bowiem dopiero wtedy będziemy mogli ułożyć tezę i zredagować wstęp. Pierwsza część rozprawki musi być bowiem zgodna nie tylko z tematem, ale również tym, co napiszemy w rozwinięciu. Przecież pierwsze zdania stanowią swego rodzaju wprowadzenie.
Praca jako istotny motyw obecna jest w „Chłopach” Władysława Reymonta. Stanowi niebłahą wartość dla doktora Rieux z „Dżumy”, zaważyła też na życiu Granda z tejże powieści. Nie wyobrażał sobie bez niej swego miejsca w świecie Tomasz Judym. Trud rolnika wychwalała Panna XII z „Pieśni świętojańskiej o Sobótce”. Pięknie o wysiłku, ciężkich treningach opowiada film „Rydwany ognia”. Jego sens odkrywa także inne dzieło kinematografii: „Śniadanie u Tiffany’ego”, którego bohater pod wpływem uroku pięknej sąsiadki postanawia porzucić haniebny sposób zdobywania środków do życia, bierze się za pisanie, zaczyna zarabiać, buduje poczucie własnej wartości i czuje, że może powalczyć o miłość. Historia mająca podobieństwa do opowieści o Wokulskim, który zdobył wielki kapitał, podziw otoczenia, gdy zakochał się w arystokratce.
Czym była dla Stanisława Wokulskiego, którego paryskie przemyślenia zrelacjonował nam narrator w przytoczonym powyżej fragmencie?
„A cóż oni robią?… Przede wszystkim nadzwyczajnie pracują, po szesnaście godzin na dobę, bez względu na niedzielę i święta.” Nie ma wątpliwości. Bohater jest pewny, że to działanie, konsekwentne, długotrwałe, profesjonalne i zorientowane na efekt, cel oraz korzyści zapewnia paryżanom powodzenie, sukces i szczęście. „Francuz, gdy coś wytwarza, dba naprzód o to, ażeby dzieło jego odpowiadało swemu celowi, a potem, ażeby było piękne. I jeszcze nie kończąc na tym troszczy się o jego trwałość i czystość.” A w innym miejscu: „Praca nad szczęściem we wszystkich kierunkach — oto treść życia paryskiego. Tu przeciw zmęczeniu zaprowadzono tysiące powozów, przeciw nudzie setki teatrów i widowisk, przeciw niewiadomości setki muzeów, bibliotek i odczytów.”
Wokulski podziwia dokonania mieszkańców Paryża, jest pod wrażeniem doskonale funkcjonującego organizmu miasta. Widzi, że znaleziono tu sposoby zaspokajania wszelkich potrzeb człowieka. Wszystko, co powstaje, służy celom praktycznym, ale też jest piękne, wygodne, atrakcyjne.
Oczywiście, możemy powiedzieć, że przybysz z Warszawy nie dostrzega nędzy, biedaków, obszarów pożałowania godnej egzystencji bezrobotnych, marginesu społecznego, niewykwalifikowanych robotników. O nich przeczytamy w „Ludziach bezdomnych” Żeromskiego. Ciekawe jest także to, że praca w drugim akapicie tekstu przedstawiona została jako narzędzie naturalnego doboru. Widzimy wpływ darwinizmu społecznego, bezlitosnego, nieludzkiego i groźnego. Przeczytacie o tym więcej w artykule „Lalka” – związki z filozofią. Wokulski i polscy pozytywiści za wiele jednak mieli w sobie społecznej wrażliwości i szacunku dla bliźniego, by ulec owej modzie.
Sięgniemy teraz do całej powieści? Proszę bardzo. W rozdziale pod tytułem „Medytacje” Wokulski myśli właśnie o pracy sprawiedliwie wynagradzanej jako o lekarstwie na cywilizacyjną zapaść, marazm, zastój gospodarczy i społeczną apatię.
Oto miniatura kraju — myślał — w którym wszystko dąży do spodlenia i wytępienia rasy. Jedni giną z niedostatku, drudzy z rozpusty. Praca odejmuje sobie od ust, ażeby karmić niedołęgów; miłosierdzie hoduje bezczelnych próżniaków, a ubóstwo nie mogące zdobyć się na sprzęty otacza się wiecznie głodnymi dziećmi, których największą zaletą jest wczesna śmierć.
Bulwar tutaj, kanały i woda źródlana na górze i — można by ocalić rokrocznie kilka tysięcy ludzi od śmierci, a kilkadziesiąt tysięcy od chorób… Niewielka praca, a zysk nieobliczony; natura umie wynagradzać.
Strach, co tu się stanie za kilka generacji… A przecie jest proste lekarstwo: praca obowiązkowa — słusznie wynagradzana. Ona jedna może wzmocnić lepsze indywidua, a bez krzyku wytępić złe i… mielibyśmy ludność dzielną, jak dziś mamy zagłodzoną lub chorą.
Wrażliwy czytelnik dostrzeże niepokojące określenia „spodlenie i wytępienie rasy”, „wytępić złe indywidua”. Oczywiście, Prus i polscy pozytywiści nie byli rasistami. Najlepiej świadczy o tym dążenie do włączenia wszystkich Żydów do wspólnoty, zabiegi o godne ich traktowanie, propagowanie współpracy. Autor powieści wkłada w usta bohatera popularne wtedy określenia. Wokulski pozostaje pod wpływem idei społecznego darwinizmu, ale wielokrotnie pochyla się z troską nawet nad ludźmi upadłymi, błądzącymi. Nie potrafi surowo potraktować nawet oczerniającego go oszusta, jakim był Maruszewicz, wspiera prostytutkę z Powiśla, choć po wysłuchaniu opowieści Marii czuje się zdruzgotany stanem jej sumienia. Pozytywiści dystansowali się do Kościoła i religii, ale trudno nie dostrzec chrześcijańskich z ducha postaw Rzeckiego czy jego pryncypała.
Jeśli przeanalizujemy pod kątem tematu życiorys głównego bohatera, dojdziemy do przekonania, że pracą wywalczył niemal wszystko, od najmłodszych lat wymagał dużo od siebie, niewiele zawdzięczając rodzinie czy środowisku. Ojciec uszczuplał skromne dochody korepetytora i studenta, procesując się o rodowe dobra. Hopfer tolerował zapał kelnera i sprzedawcy do nauki, ponieważ uważał, że rodzina Wokulskiego może jednak majątek w sądach wywalczy. Osobliwy subiekt przyciągał poza tym do winiarni ciekawskie tłumy, a córka właściciela, Kasia podkochiwała się w Stanisławie. Kiper Machalski ze zrozumieniem odnosił się do młodego człowieka i w piwnicy z trunkami, gdy byli razem, nie odrywał od książek. Wielu gości restauracji, pracowników dokuczało jednak koledze czy to przez zazdrość, czy zwykłą ludzką nikczemność. Część studentów wspierała później młodego entuzjastę, gdy porzucił już pracę u Hopfera, ale niektórzy wypominali mu dawną służbę w restauracji przez złośliwe żarty. Po powstaniu, na Syberii dawny bojownik prowadził naukowe prace, w efekcie czego otrzymał od petersburskich towarzystw naukowych pisemne podziękowania za wkład w przyrodnicze badania. Zaangażowanie w uczenie innych nie tylko dało mu sześćset rubli oszczędności, ale zaowocowało przyjaźnią z Suzinem, który ufał i cenił Wokulskiego tak dalece, że zapraszał do wspólnych interesów i poufnych negocjacji z wymagającymi partnerami. Po powrocie do Warszawy bohater powieści chciał kontynuować prace badawcze, ale przez pół roku nie zyskał akceptacji środowiska naukowego. Wrócił do handlu, ożenił się z zakochaną w nim od lat Małgorzatą, wdową po Janie. Nie chciał korzystać z dorobku rodziny Minclów i z wielkim trudem potroił obroty sklepu. Po śmierci żony, zakochawszy się w Łęckiej, dążąc do zbliżenia z arystokratami, zaproponował im spółkę do handlu z Rosją. Cały projekt przedsięwzięcia miał doskonale przygotowany, zaplanowane zyski dla udziałowców, a efektem działań spółki było obniżenie cen wielu materiałów dla odbiorców na ziemiach polskich. Rzetelny sposób prowadzenia interesów na Bałkanach w trakcie wojny rosyjsko-tureckiej został dostrzeżony i doceniony zarówno przez Rosjan, jak i Polaków. Dzięki swojemu majątkowi, który wciąż rósł, Wokulski podnosił z ruiny, upadku wielu pracowników, rzemieślników, podwykonawców. Tworzył stabilne miejsca pracy, zwiększał wynagrodzenia.
Jeśli cokolwiek mogło wygrać z wielką miłością w życiu bohatera, to tylko praca nad epokowym wynalazkiem, czyli metalem lżejszym od powietrza.
Podsumujmy. Wokulski to człowiek pracy, dzięki niej pnący się w górę w społecznej hierarchii, sięgający po zajęcia dające coraz znaczniejszy dochód, przynoszące więcej pożytku ogółowi.
Bohater powieści zarabiał na życie, niechętnie wspierał finansowo wątpliwe roszczenia majątkowe i proces, ale wielkim wysiłkiem zdobywał wykształcenie, wierząc, że właśnie praca naukowa ma głębszy sens. Później dostrzegł moc pieniądza, korzyści, jakie daje inżynieria finansowa, kredyt, duża skala prowadzenia interesów, rozmach, kontakty międzynarodowe, ale, przyznajmy to, korzystał też z dobrej opinii uczciwego kupca. Nie wszyscy w powieści cenili pracę, arystokracja traktowała ją w większości jako zajęcie dobre dla niższych warstw, niegodne ludzi dobrze urodzonych. To między innymi przesądzało o jej upadku. Student w rozmowie z Rzeckim dowodził z kolei nieuczciwości majątków zdobytych dzięki wielkiemu kapitałowi. Uważał, że zwykła praca, nawet lekarza czy nauczyciela jest stanowczo za mało wynagradzana w stosunku do dochodów płynących z posiadania bogactw.
Historia Minclów, ta mikrosaga o niemieckich spolonizowanych kupcach z Warszawy jest w znacznej mierze opowieścią o żmudnej, codziennej pracy, z której pewny dochód zapewniający uporządkowane, bezpieczne życie czerpały pokolenia rodu i zastępy pracowników.
Rzecki pracą miał wypełnione życie. Bez sklepu czuł się niepewnie. Kiedy musiał wyjść na kilka godzin, gdy magazyn był otwarty, cierpiał na takie wyrzuty sumienia, że niemal to odchorował. Oczywiście, jakieś inne zainteresowania, pasje, rodzinne relacje dobrzy by zrobiły staremu subiektowi, ale z drugiej strony jego skrupulatność, rzetelność stanowiły filar firmy i budowały jej pozycję.
Nawet arystokrata Ochocki w pracy widział jedyny sens życia. Był młody, a mógł się pochwalić już kilkoma wynalazkami. Marzył o stworzeniu machin latających. Oczywiście, był w swoich poczynaniach nieco chaotyczny, niekonsekwentny. Szuman żałował, że dał się oczarować Wąsowskiej, gdy miał szanse rozwoju swego patentu i wykorzystania energii elektrycznej dla oświetlenia.
Myślę, że jesteście już przekonani, że poradzilibyśmy sobie nawet z obroną tezy, że „Lalka” to powieść o pracy. Wypada, naturalnie, pamiętać, że pracę organiczną i pracę u podstaw zapisano jako punkty programu warszawskich pozytywistów. Dzięki nim chcieli podnosić kraj i społeczeństwo na wyższy poziom cywilizacyjny, by zapewnić mu przetrwanie, wzmocnić i przygotować do odzyskania niepodległości, gdy kiedyś przyjdzie na to odpowiedni czas.
Sięgnijmy do innych tekstów kultury, choć to wyrażenie (teksty kultury) uważam za wyjątkowo niefortunne.
W „Dżumie” autor kroniki wydarzeń, jak się później dowiemy, dr Rieux z pewną niechęcią mówił o większości mieszkańców Oranu jako tych, którzy pracują, by się wzbogacić i najczęściej zajmują się handlem. On sam, gdy odczuł wyraźnie zagrożenie wybuchem epidemii, pomyślał o swoich obowiązkach, codziennej trosce o zdrowie pacjentów, jako o czymś naprawdę ważnym bez względu na okoliczności. Jego małżeństwo znalazło się w fazie kryzysu, miłość do żony najprawdopodobniej wygasła, dzieci się nie dochował. Tym większe znaczenie miała dla niego praca.
Z drugiej strony, historia Granda, pięćdziesięcioletniego samotnego urzędnika dowodzi, że jedynie sumienne wypełnianie obowiązków, rutyna, zabieganie o środki do życia prowadzi do utraty czegoś ważniejszego. Jeanne, małżonka, miłość życia odeszła. Bohater nie odmówił udziału w ochotniczych formacjach wspierających lekarzy, swój udział zadeklarował też ksiądz Paneloux, a nawet sędzia Othon. Aktywność, czynne działanie, nawet w najcięższych warunkach dają ludziom poczucie sprawczości, przekonanie, że coś od nich zależy. To właściwe wykorzystanie wolnej woli.
Grand miał oprócz obowiązków także pasję, którą Rieux nazwał czcigodną manią. Pisał powieść. Trudno przypuszczać, że kiedykolwiek mógłby ją skończyć i odnieść sukces w tej dziedzinie. Marzenie o ideale, twórczy wysiłek chroniły go przed złem, przed dżumą, czyli poczuciem pustki, beznadziei, załamaniem.
Sport to specyficzny rodzaj pracy nad samym sobą, ograniczeniami organizmu i psychiki. Wielkim dziełem, choć mało znanym, przedstawiającym szlachetną rywalizację biegaczy, uczestników olimpiady w Paryżu są „Rydwany ognia” Hugh Hudsona. Żałuję, że o filmie tym mało się mówi. Eric Liddell i Harold Abrahams nie wiązali swej zawodowej przyszłości z lekką atletyką. Liddell był misjonarzem, Abrahams synem finansisty. Pierwszy starał się wykorzystać talent do głoszenia chwały Boga, drugi do udowodnienia antysemitom, że nie jest gorszym Anglikiem od innych. Dzieło pokazuje ciężką pracę wszystkich członków drużyny biegaczy, zdolność i chęć człowieka do pokonywania granic możliwości.
Tak się rozpisałem, że pora przypomnieć temat, który wzięliśmy na warsztat.
Czym dla człowieka może być praca? Rozważ problem i uzasadnij swoje zdanie, odwołując się do fragmentu „Lalki”, do całej powieści Prusa oraz wybranego tekstu kultury. Twoja praca powinna liczyć co najmniej 250 słów.
Proponujemy.
Teza: Praca to szeroka i pewna droga do szczęścia.
Teza: Praca właściwie wykonywana, przydatna i doceniona przynosi poczucie wartości.
Teza: Praca właściwie wykonywana, przydatna i doceniona zapewnia poczucie wartości, natomiast kiedy przytłacza, pochłania zbyt wiele sił i czasu, prowadzić może do życiowych tragedii.
Teza: Praca jest fundamentem cywilizacji, jedyną znaną drogą rozwoju.
Jak pisałem o tym w pierwszym artykule poświęconym rozprawkom w klasie ósmej, należy we wstępie oprócz niezbędnego sformułowania tezy poświęcić przysłowiowe dwa zdania kluczowym pojęciom z tematu. O człowieku możemy chyba tylko powiedzieć tu, że jest istotą świadomą, myślącą, że spośród wszystkich organizmów na Ziemi odniósł największy sukces, stworzył cywilizację, rozpoczął eksplorację kosmosu.
Moglibyśmy też nawiązać do zdolności człowieka do autorefleksji, opisu samego siebie, przypatrywania się swojej naturze czy to w formie naukowych prac, czy dzieł sztuki.
O pracy, nawet we wstępie, mamy możność powiedzenia więcej konkretów. Jeśli wydawała się czymś oczywistym przez długie stulecia i nie skłaniała do budowania pogłębionych studiów, to od XIX stulecia w związku ze skutkami rewolucji przemysłowej stała się ośrodkiem zażartych sporów, dyskusji, a nawet badań. Duchowni katoliccy zaczęli głosić potrzebę regulowania zasad zatrudnienia w celu uniknięcia wyzysku. Max Weber w protestanckiej etyce widział jedną z przyczyn sukcesu kapitalizmu w państwach, gdzie upowszechniła się nauka Lutra i Kalwina.
Można by napisać we wstępie, z czym praca się kojarzy. Większości ludzi powinna zapewniać środki do życia, ale służy też rozwojowi umiejętności, budowaniu bezpiecznych warunków egzystencji, tworzeniu zasobów wiedzy, technologii, ewolucji form społecznego współżycia.
Trzeba zredagować wreszcie przykładową pracę na temat:
Czym dla człowieka może być praca? Rozważ problem i uzasadnij swoje zdanie, odwołując się do fragmentu „Lalki”, do całej powieści Prusa oraz wybranego tekstu kultury. Twoja praca powinna liczyć co najmniej 250 słów.
Wstęp
Praca towarzyszy człowiekowi od zawsze, przynajmniej od wygnania z raju, gdyby powołać się na Biblię. Kojarzyć ją można z karą za grzech pierworodny, ale przecież znani są ludzie kochający swoje zajęcie, zawód, hobby. Bez aktywności, wysiłku fizycznego i intelektualnego nie rozwinęłyby się cywilizacje. Praca zatem może być zarówno dobrodziejstwem, jak i przekleństwem.
Argument 1
O tym, że systematycznie podejmowany trud, wysiłek przynosi dobroczynne korzyści, ale może być też przyczyną upadku, życiowej klęski świadczą losy jednostek walczących o swoje miejsce w ośrodkach kultury, przemysłu, handlu. W dołączonym do tematu fragmencie narrator relacjonuje spostrzeżenia Wokulskiego na temat imponującego rozwoju Paryża. Bohater przyczynę sukcesu mieszkańców stolicy Francji widzi w ciężkiej pracy. Jest ona częścią rywalizacji, w wyniku której z wytworzonych dóbr korzystają najzdolniejsi, najsilniejsi, najzdrowsi. Dla części zatem miasto staje się polem klęski.
Argument 2
Praca przynosząca znakomite efekty jest błogosławieństwem, dodaje wiary w ludzkie możliwości, zachęca do wzmożonych wysiłków, ale jeśli ma charakter odtwórczy, rutynowy, nie pozwala na poszerzanie horyzontów, zdobywanie nowych kompetencji może stać się źródłem długotrwałej frustracji, konfliktów, niezadowolenia. Przykładem są losy Wokulskiego, który w sklepie Hopfera, zdobywał niezbędne do życia środki, ale nie chciał pozostać kelnerem i sprzedawcą do końca życia. Po tym, gdy nauczyciel z gimnazjum docenił zdolności młodego człowieka, bohater nabrał pewności siebie, pozwalał się prowokować gościom, wciągać w awantury. Gdy na Syberii mógł zająć się tym, co lubił, nie tylko, jak wspominał, odzyskał spokój, ale też został doceniony przez wybitnych naukowców. Był wdzięczny losowi za to, co go wtedy spotkało.
Argument 3
Jeśli ktoś ma szansę wykonywania pracy pozostającej w pełni w zgodzie z jego przekonaniami, będzie ją cenił i czuł się z nią szczęśliwy. W przeciwnym wypadku codzienne obowiązki staną się pasmem udręki. Panna XII z “Pieśni świętojańskiej o Sobótce” wychwala zalety życia na wsi, podkreśla szczodrość przyrody, która dostarcza gospodarzowi i jego bliskim wszystkiego, co potrzeba. Cała rodzina współtworzy dobrobyt, jej członkowie wspierają się każdego dnia. Obserwacja natury dostarcza wielu przyjemnych doznań. Panna XII inne sposoby pozyskiwania środków do życia uznaje albo za ryzykowne, albo dwuznaczne moralnie. Człowiek kochający gospodarstwo, lasy, zwierzęta, rzeki w mieście musiałby czuć się źle.
Zakończenie
Przedstawione argumenty dowodzą prawdziwości twierdzenia, że praca może być dobrodziejstwem, ale w niektórych przypadkach także przekleństwem. Stanowi zbyt ważną część naszego życia, by można lekceważyć jej wartość, sens, pożytek indywidualny czy społeczny.
Druga propozycja.
Uważam, że praca jest jednym z pewniejszych sposobów zapewnienia sobie oraz innym satysfakcji i radości. Ludzkość wytworzyła tak wiele form aktywności, profesji, rzemiosł, działań artystycznych, że prawie każdy ma szasnę osiągnąć w czymś perfekcję albo przynajmniej zadowalające rezultaty. Odbiorcy dóbr i usług wynagradzają tych, którzy chcą spełnić ich życzenia.
Argument 1
Istnienie miast i ich rozwój stanowią jeden z dowodów potwierdzających dobroczynny wpływ zawodowych działań na samopoczucie twórców, projektantów, inżynierów, rzemieślników, naukowców, artystów. Przykładu dostarczają spostrzeżenia Wokulskiego z wybranego fragmentu. Widzi on i docenia wysiłki paryżan w celu zapewnienia sobie wygód, bezpieczeństwa, dostępu do wiedzy, zdrowej żywności, potrzebnych sprzętów, osiągnięć w dziedzinie sztuki. W dużym skupisku ludzi talenty mogą zostać docenione, istnieje zapotrzebowanie na innowacje, pomysły, umiejętności, zręczność. Przecież nie tylko Wokulski zachwycał się efektami twórczej pracy. Sami mieszkańcy stolicy Francji, królowie, arystokraci i burżuazja na pewno byli hojnymi klientami.
Argument 2
Obowiązki dobrze znane, opanowane do perfekcji, w stopniu ponadprzeciętnym, nawet jeśli nie wydają się czymś z pogranicza sztuki i nie wymagają wybitnych zdolności, mogą dać poczucie głębokiej satysfakcji i sprawić, że ktoś czuje się bardzo potrzebnym. Wskazują na to losy Rzeckiego. Całe swoje życie związał tak naprawdę z jedną firmą. Czuł się odpowiedzialny za reputację sklepu, dbał o niego, rytm działalności przedsiębiorstwa połączywszy z prywatnym życiem. Przyjaciel Wokulskiego był człowiekiem samotnym, ale miał głębokie przekonanie, że jego osoba jest trudna do zastąpienia i że pracownicy, klienci, partnerzy w interesach liczą na niego.
Argument 3
Zdarza się, że nie tylko efekt końcowy, ale sam proces przygotowań, starań, doskonalenia obdarza wspaniałymi doznaniami nie tylko wykonawcę dzieła, ale też obserwatorów. Radość, spełnienie, satysfakcja prawie zawsze obecne są w sporcie. Treningi zawodników i finały zawodów to przecież także przykłady ciężkiej pracy. Znakomicie przedstawili to twórcy filmu „Rydwany ognia”. Eric Liddell, poza lekką atletyką misjonarz, uczestniczył w sportowej rywalizacji, by dostarczyć przeżyć zwykłym ludziom, choćby rolnikom i robotnikom, a dzięki zyskanej uwadze zachęcać ich do pracy nad sobą, podążania za ideałami dobra. Widzowie na olimpiadzie w Paryżu, na trybunach uczestniczyli w szczęściu zwycięzców, którzy do walki przygotowywali się wiele miesięcy.
Zakończenie
Jak świadczą o tym zgromadzone argumenty, wysiłek, wypełnianie obowiązków, bycie twórczym przynoszą poczucie zadowolenia, przyjemność, świadomość więzi z otoczeniem, ukontentowanie wykonawcy, rzemieślnikowi, artyście, robotnikowi, ale także tym, którzy zamawiają ich dzieła, opłacają trud i korzystają z jego owoców.
W obu zaproponowanych wersjach rozprawek starałem się łączyć na początku każdego podpunktu rozwinięcia jego sens z tezą. Zachęcam Was do stosowania tej zasady. Pierwsze zdanie argumentu powinno tłumaczyć związek tego, co piszecie, z tezą, a pośrednio z tematem.
P.S. Proszę, obejrzyjcie jeszcze „Co gryzie Gilberta Grape’a” oraz film Martina Scorsese „Hugo i jego wynalazek” poświęcony między innymi jednemu z pionierów kina Georgesowi Meliesowi.
Na początku pisania zwróćcie uwagę na takie sformułowanie tezy, by z łatwością zebrać do niej argumenty. Dlatego najpierw przypomnijcie sobie, czym dysponujecie w pamięci, a potem układajcie wstęp.
Argument to zdanie potwierdzające prawdziwość jakiegoś sądu. Przykład natomiast to jakiś epizod, wydarzenie, postawa, reakcja, prawidłowość wydobyte z utworu literackiego lub innego dzieła sztuki.
Teza:
Dobrze jest uczyć się, gdy tylko mamy takie możliwości.
Argument:
Zdobyta wiedza może się przydać.
Argument:
Przyswajanie wiedzy i umiejętności podnosi sprawność umysłu i przygotowuje do następnych intelektualnych wyzwań.
Argument:
Nauka skłania do wnikliwej obserwacji rzeczywistości i pomaga w wyciąganiu wniosków w przyszłości.
A teraz dołączmy do tego przykłady.
Teza:
Dobrze jest uczyć się, gdy tylko mamy takie możliwości.
Argument:
Zdobyta wiedza może się przydać.
Przykład:
Staś nauczył się angielskiego. Mógł dzięki temu przejrzeć Łęcką i Starskiego.
Przykład:
Dzięki nauce Wokulski zdobył przyjaźń Suzina i utrzymywał się bez trudu na Syberii. Bogaty rosyjski kupiec korzystał ze znajomości języków przyjaciela podczas zawierania bardzo korzystnych umów handlowych.
Argument:
Przyswajanie wiedzy i umiejętności podnosi sprawność umysłu i przygotowuje do następnych intelektualnych wyzwań.
Przykład:
Dzięki temu, że główny bohater „Lalki” kiedyś spędził nad książkami wiele czasu, w średnim wieku szybko nauczył się kolejnego języka obcego, angielskiego.
Argument:
Nauka skłania do wnikliwej obserwacji rzeczywistości i pomaga w wyciąganiu wniosków w przyszłości.
Przykład:
Biegłość kupca z Krakowskiego Przedmieścia w prowadzeniu interesów, zdolność wkraczania na coraz to wyższe poziomy przedsiębiorczości miała z pewnością przyczynę w ćwiczeniu umysłu w wcześniejszych latach.
Przykład:
Szlangbaum zwracał uwagę Wokulskiemu, że zdolność Żydów do osiągania nadzwyczajnych sukcesów gospodarczych ma swoje źródło w wychowaniu dzieci i młodzieży. Nie pozwala się im marnować czasu na głupstwa, zachęca do uczenia się.
P.S. II
Oprócz trzech tekstów w dziale Bloga „Jak pisać?” znajdziecie też dużo analiz utworów lirycznych, a nawet analiz porównawczych przydatnych do przygotowań do matury rozszerzonej. Korzystajcie z alfabetycznego spisu treści na dole każdej karty oraz z wyszukiwarki na stronie.
Jeśli masz ochotę wesprzeć finansowo działanie tego serwisu, przyczynić się do jego rozwoju, możesz dokonać wpłaty/przelewu na konto firmy: Sztuka Słowa PL, Tomasz Filipowicz.
Nr: 15 2490 0005 0000 4500 8617 6460
Tytułem: SERWIS EDUKACYJNY
Kategoria: Jak pisać