Jak napisać opowiadanie? – w oparciu o “Małego Księcia”, poradnik, przykłady, samouczek, dla uczniów klas ósmych, rodziców

5 kwiecień, 2023 5:43 2 komentarze

Jest grupa tematów, w których autor opowiadania, uczeń powinien opowiedzieć o spotkaniu z literacką postacią, które na zawsze zapadło mu w pamięć, wpłynęło na jego życie.

Mały Książę to postać nieco odrealniona. Nie jest przywiązany do żadnego konkretnego miejsca i czasu. Znakomicie nadaje się do tego typu tematów, ponieważ niejako „spadł z nieba” Lotnikowi, więc zawsze może zdarzyć mu się to ponownie. Akcja utworu Antoine’a de Saint Exupery’ego rozgrywa się w nieokreślonym czasie, a miejsce ma charakter symboliczny. 

Namawiałem uczniów do napisania opowiadania o włóczędze. Kiedyś dla młodych ludzi, studentów zwłaszcza, były bilety na pociągi do wykorzystania na terenie całej bogatej Europy jedynie z limitem czasu. Umożliwiało to swobodne podróżowanie bez konkretnego planu i celu, przesiadanie się dowolne i wielokrotne. Tylko szybkie koleje i te z koniecznością rezerwacji miejscówek wymagały dokonania pewnych czynności przed wejściem do pociągu.

Wyobraźcie sobie taką jazdę, a spotkanie Małego Księcia będzie już niemal nieuniknione.

Potrzebujemy lekkiego odludzia, ponieważ Mały Książę nie pojawiał się tam, gdzie był tłum. To osoba potrzebująca ciszy, intymnego kontaktu, warunków dla nieśpiesznej pogawędki w przyjaznej atmosferze.

PROPOZYCJA PIERWSZA:

Zaczynajmy: 

Od kilku dni byłam w podróży. Wybrałam się w drogę po trudnym roku nauki. Wzięłam plecak, lekki namiot i zarezerwowałam cały miesiąc na włóczęgę po Włoszech, Hiszpanii, Portugalii. Gdzieś na Sycylii mój pociąg lokalnych kolei utknął, a mnie nawet nie chciało się szukać konduktora, żeby spytać, co się stało i kiedy ruszymy. Było miło i spokojnie. Po jakimś czasie dosiadł się do mnie sympatycznie wyglądający chłopak. Był grzeczny, więc zaczęliśmy pogawędkę w języku francuskim. Okazało się, że w przysłowiowym polu tkwimy już dwie godziny.

– Nie masz może butelki wody? – spytałam. – Swoją wypiłam, a nasz pojazd pewnie jeszcze postoi.

– Nie mam, ale możemy wysiąść i poszukać studni.

– Oryginalny pomysł.

– A śpieszy ci się dokądś? Myślisz, że ta ciuchcia prędko pojedzie?

Roześmiałam się.

Poszliśmy przed siebie. Między wzgórzami prowadziła nas żwirowa droga. Słońce co i rusz chowało się za jednym ze wzniesień i jeszcze przed zachodem wyłaniało na chwilę w prześwitach między pagórkami. Było wspaniale. Niczego nie potrzebowałam do szczęścia. Z nienatrętnym towarzyszem rozumieliśmy się bez słów.

Dotarliśmy do opuszczonego gospodarstwa. Nie było wokół żywego ducha.

– Jest studnia! – powiedziałam.

– I nawet łańcuch i wiadro.

Kiedy wyciągaliśmy metalowe naczynie, kołowrotek skrzypiał, w wodzie odbijały się nasze twarze, w rozbryzganych kroplach jaśniały refleksy światła.

Pod wielkim drzewem rozłożyliśmy śpiwory. Czekała nas noc pod gwiazdami. W życiu nie słyszałam takiej ciszy.

Nie pamiętam, kiedy usnęłam. Rano nie zobaczyłam już mojego towarzysza. Gdyby nie wygnieciona trawa obok, myślałabym, że wszystko mi się przyśniło.

Po chwili znalazłam pod kamiennym murkiem różę i stare francuskie wydanie „Małego Księcia”. Otworzyłam na chybił trafił. Oczywiście. Nie mogło być inaczej. Trafiłam na fragment o wędrówce chłopca z Lotnikiem przez pustynię w poszukiwaniu wody.

Jeśli ktoś myśli, że magia nie istnieje, niech mi to wszystko jakoś wytłumaczy. Sądzę, że dla takich chwil warto żyć. 

KONIEC

Zwróćcie uwagę na wykorzystanie motywów z „Małego Księcia”: wspólna wędrówka, poszukiwanie wody, studnia, radość, satysfakcja, zadowolenie, zaufanie, zrozumienie, bliskość.

Wykorzystaliśmy motyw róży, choć nieco inaczej niż w oryginalnej opowieści.

Oczywiście, młodym damom autor nie poleca samotnych wędrówek i udawania się na odludzie z nieznajomymi, aczkolwiek poznałem podróżniczki przemierzające w pojedynkę autostopem całe kontynenty.

Powyższa wersja opowiadania… ściślej rzecz ujmując: puenta spełniałaby wymóg: „zapadnięcia w pamięć”: napisz o przygodzie, którą przeżyłaś / przeżyłeś wspólnie z bohaterem lektury i zapadła ci ona w pamięć.

Teraz dostosujmy tę treść tak, żeby spełniała wymóg: wywarcia wpływu na życie narratora. Musi być punkt wyjścia i punkt dojścia, czyli stan przed spotkaniem i po nim. Popracujmy zatem nad postacią nastolatka na życiowych rozstajach.

PROPOZYCJA DRUGA:

Moi rodzice się rozwodzili. Miałem dość ciągłych kłótni. Byłem kompletnie skołowany. Raz czy dwa wylądowałem u szkolnej pielęgniarki. Kręciło mi się w głowie, to mnie do niej wysłali. Jeszcze przed końcem roku szkolnego zupełnie opadłem z sił. Chodziłem do psychologa, ale nie czułem się od tego lepiej.

Strasznie było mi źle i dotknęła mnie potworna samotność. Z nikim nie chciałem gadać, a może chciałem, tylko nie miałem energii.

Latem wysłali mnie na obóz nad jeziorem. Odpowiadało mi, że dostawaliśmy dużo wolnego czasu. Można było pływać, grać w siatkówkę, ale nie zmuszano mnie do niczego. Z tej bezczynności sięgnąłem po książkę z szafki w jadalni.

Antoine de Saint Exupery: „Mały Książę”. Opowieść o Lotniku, który być może z powodu upału i braku kontaktu ze światem zaczął rozmawiać z chłopcem z kosmosu. Mijały dni, które najczęściej spędzałem na pomoście nad wodą. Treść opowieści można było czytać małymi porcjami. Czasem, kiedy przymykałem oczy, wydawało mi się, że on siada obok mnie i kładzie mi rękę na ramieniu. Kolega z rysunku na okładce.

Przychodził, siedział, patrzył w dal i znikał. Bardzo wtedy kogoś potrzebowałem. Moi rówieśnicy zajęci byli sobą, najczęściej rozwrzeszczani i dominujący. Mały Książę po prostu mi towarzyszył.

– Znam twoją historię – powiedziałem kiedyś do niego.

– Ja twoją też – odrzekł.

– Niezłe szambo, co? – wyrzuciłem z siebie.

– No tak. I pewnie ci źle, że nic z tym nie możesz zrobić. Nic nie zależy od ciebie.

– Trafiłeś.

– Czasem tak jest. Kogoś tracisz, znika bezpieczny dom. Wtedy musisz wyruszyć w drogę i rozejrzeć się za przyjaciółmi.

– Ha, ha!!! Widziałeś tych idiotów? -pokazałem na boisku, gdzie przewalało się w piachu trzech osiłków.

– W gruncie rzeczy są bardziej zagubieni od ciebie, ale masz rację… z nimi to jeszcze nie ten moment. Powiem ci, w wiosce kilometr od obozu jest chłopak podobny do ciebie. W miasteczku za lasem pewna dziewczynka właśnie wraca z pogrzebu mamy. Jej kuzyn dwa lata temu z powodu nękania przez rówieśników odebrał sobie życie. Rozejrzyj się.

– Możesz też pokochać samotność. Nie jest taka zła – kontynuował.

– „Język jest źródłem nieporozumień”. Zaufaj intuicji. Zaufaj mocy, Luk – dodał po chwili.

– Co ty powiedziałeś?

– Język jest źródłem nieporozumień.

– Ale z tą mocą.

– Nie oglądałeś „Gwiezdnych wojen”?

– Ja tak, ale że ty?

– A co? Nie wolno mi?

– Gadasz do siebie, idioto?!!!

No cóż, wracałem do rzeczywistości. To odezwali się koledzy z obozu.

– Czasem potrzebuję porozmawiać z kimś inteligentnym! – odkrzyknąłem.

Minęło jeszcze kilka dni, podczas których spotykałem mojego literackiego przyjaciela. Nie wiem, czy to wpływ dzieła francuskiego pisarza, czy pogawędki z wymyśloną, może urojoną postacią… ale wracałem do domu silniejszy. Nie raz i nie dwa sięgałem do książek w trudnych chwilach, a tamte zdarzenia zmieniły mnie i moje życie. Czy widziałem prawdziwego Małego Księcia, czy tylko tego ze stron opowiadania? Jakie to ma znaczenie? Jeśli rzeczywistość sprawia nam zawód, przenieśmy się tam, gdzie coś do nas należy.  

KONIEC

Tu rzeczywiście spotkania z Małym Księciem wpłynęły znacząco na bohatera opowiadania, stał się pewniejszy siebie, zaakceptował swoją trudną sytuację, znalazł bądź sam zbudował azyl w wyobraźni.

Zwrócę Waszą uwagę na elementy języka mówionego, które wprowadziłem, by monolog narratora i dialogi stały się bardziej naturalne.

Moi rodzice się rozwodzili. Miałem dość ciągłych kłótni. Byłem kompletnie skołowany. Raz czy dwa wylądowałem u szkolnej pielęgniarki. Kręciło mi się w głowie, to mnie do niej wysłali. Jeszcze przed końcem roku szkolnego zupełnie opadłem z sił. Chodziłem do psychologa, ale nie czułem się od tego lepiej.

Strasznie było mi źle i dotknęła mnie potworna samotność. Z nikim nie chciałem gadać, a może chciałem, tylko nie miałem energii.

Dwa razy pojawiło się też słowo „idiota”. Najpierw posłużyło do określenia obozowego towarzystwa, a później – dla sprawiedliwości – sam narrator tak został nazwany.

Mam nadzieję, że dla szanownych egzaminatorów nawiązań do lektury i dowodów na jej dobrą znajomość wystarczy.

– wspólnie spędzony czas, oswajanie, zaufanie, zwierzenia

– „język jest źródłem nieporozumień”

– strata i wyruszenie w świat

– poszukiwanie przyjaciół

– wsparcie, mentoring

Jest też: miejsce i czas  -/ lato, obóz nad jeziorem /, dialog, puenta, zwrot akcji, charakterystyka – ściślej rzecz ujmując – autocharakterystyka – dużo informacji o narratorze, stanie, w jakim się znalazł.

Jeśli chcecie pisać dobre opowiadania, zachowajcie element zagadki, tajemnicy, niedopowiedzenia. Przecież nie wiemy, czy Mały Książę faktycznie spotkał narratora, czy powstał w jego wyobraźni właśnie jako urojenie.

A teraz jeszcze propozycja opowiadania na podobny temat, ale z zaproszeniem ze strony bohatera do świata lektury. Tu wydaje mi się najbardziej naturalnym motyw snu.

PROPOZYCJA TRZECIA:

Miałem piętnaście lat, a była to już piąta przeprowadzka w moim życiu, trzecia w ciągu ostatnich dwóch lat. Przenosiłem się z rodziną do innego miasta. Tata często zmieniał pracę. Pakując książki, znów miałem w ręku „Małego Księcia”. Była to dla mnie pozycja wyjątkowa. Nie musiałem się śpieszyć ze zbieraniem rzeczy, ciężarówka zamówiona była na jutro, więc przysiadłem w fotelu i zacząłem kartkować utwór. Znów przypomniałem sobie tamte dziwne dni, kiedy leżałem w szpitalu. Często oddalałem się od rzeczywistości, traciłem przytomność, może zapadałem w sen. Na stoliczku obok stały jakieś drobiazgi, miś-przytulanka, lekarstwa, kubek. Był też utwór Antoine’a de Saint Exupery’ego.

To były dziwne sny, ale dawały wypoczynek. Przychodzili po mnie po zmierzchu: lis, lotnik i on, chłopiec z rozczochraną czupryną. Patrzyli życzliwie i rozpoczynałem z nimi wędrówkę pod rozgwieżdżonym niebem pustyni. Odwiedzaliśmy oazy pełne kupców i objuczonych towarem wielbłądów. Moi towarzysze wchodzili ze mną do szałasów, gdzie w wielkich dłoniach handlarzy błyszczały diamenty, a niekiedy pojawiała się czarodziejska lampa.

Później maszerowaliśmy po piaszczystych wydmach do studni. Po uroczystym zaspokojeniu pragnienia leżeliśmy z twarzami skierowanymi ku gwiazdom. Mały Książę powtarzał szeptem, wskazując kolejne planety: Król, Bankier, Pijak, Geograf, Próżny, Latarnik.

Kiedy kierował wzrok ku innej części nieba, płakał.

– Dobrze spałeś? – pytała rano pani doktor.

– Wędrowałem – odpowiadałem poważnie.

– Nabierasz sił – kiwała głową. – To dobrze.

W szpitalu spędziłem w sumie pół roku. Sny powracały często. Korzystałem zawsze z zaproszeń Małego Księcia i czułem trochę, jakby ta trójka zawsze później mi towarzyszyła. Ostatniej nocy widziałem siebie opuszczającego budynek kliniki. Stałem z torbą na ramieniu, obejrzałem się. Czekali za mną. Uśmiechnąłem się wtedy, kiwnąłem zachęcająco ręką i już byli koło mnie.  

KONIEC

Nie wiem, oczywiście, czy egzaminatorzy fragmentu o oazach pełnych kupców, diamentach, wielbłądach i lampie nie uznaliby za przejaw nieznajomości lektury. Postanowiłem tę część opowiadania nieco urozmaicić.

Jest: retrospekcja, opis, miejsce, dialog, puenta, punkt zwrotny.

W dziale “Jak pisać” znajdziecie szereg poradników-samouczków dotyczących sztuki pisania dłuższych form egzaminacyjnych, opowiadania i rozprawki, w tym rozprawek również dla maturzystów. Poniżej wklejam kilka linków do omówień lektur: 

“Balladyna” – omówienie lektury

“Mały Książę” – omówienie lektury

“Kamienie na szaniec” – omówienie lektury

“Pan Tadeusz” – omówienie lektury

“Opowieść wigilijna” – omówienie lektury 

A tu garsteczka linków do poradników: 

“Jak napisać dobre opowiadanie ABC” 

“Jak napisać tak zwane opowiadanie twórcze – na podstawie: Balladyny, Dziadów cz. II, Kamieni na szaniec, Pana Tadeusza, Quo vadis, Opowieści wigilijnej” 

“Jak napisać opowiadanie – ćwiczenia na motywach Opowieści wigilijnej

Zachęcam do zajrzenia na firmową stronę Sztuka Słowa albo tutaj do zakładki OFERTA. Autor zajmuje się uczeniem języka polskiego i innych przedmiotów humanistycznych od ponad 25 lat. Kto ma ochotę skorzystać z zajęć – zapraszam. W zakładce KONTAKT znajdziecie adres poczty elektronicznej oraz numer telefonu. 

Kategoria:

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *